piątek, 4 października 2013

 

CO CI ZALEWA MÓZG?

  Rzeczywistość bywa płynna, po fakcie okazuje się, że zalała Ci mózg swoją ekspansywnością i agresywnością? 
Czasem się zdarza, że idąc wciąż przed siebie zapominamy o samych sobie.

  9. WALKA Z KONSTRUKCJĄ uświadomiła mi, że ciągle walczę z czymś zastanym, czymś co ogranicza, ze sztywnymi ramami, ale one znajdują się zarówno na zewnątrz jak i wewnątrz mnie samej.
  Te - zewnętrzne sztywne konstrukcje, czasem całkiem mnie zalewają i już nic nie widzę, tylko czuję instynkt który każe mi płynąc – pokonać ten nurt, tylko dlaczego w ogóle muszę w niego wchodzić? Zanim się spostrzegę mam już tą konstrukcję w sobie – jestem nią zalana. A przecież z nią walczę.

  Gdy sprawdzałam dźwięki do mojego podziemnego performancu w CSW w Toruniu, gdy pierwszy z nich uderzył w moje bębenki i klatkę piersiową – poczułam z przerażeniem, że realizuję przerażający pomysł. Po 2 minutach wyszłam z ciemności, oparłam się o ścianę i oddychając ciężko zastawiałam się czy jestem nienormalna skoro moja głowa wymyśla takie rzeczy?
Bałam się, że ten performance jest zbyt agresywny...
  Okazało się jednak, że był on dla mnie przede wszystkim oczyszczający a ludzie wspominali go, jako coś najmocniejszego na wystawie, co odczuli całymi sobą i przeżyli „na poziomie tkankowym” własnego organizmu. Nie słyszałam negatywnych opinii. Każdego kto doświadczył tego performancu (na własną odpowiedzialność – bo taka tabliczka widniała na drzwiach prowadzących do mnie) dosięgnęła moja myśl, wizualnie i emocjonalnie. Najpierw schodziło się 2 piętra w dół po schodach, by na końcu wejść w całkowity mrok, gdy było się już w jego wnętrzu zapalało się małe strumieniowe – czerwone światło, pod którym w czarnej sukni siedziałam ja, zakładałam dźwiękoszczelne słuchawki na uszy i włączałam najmocniejszy, jaki sobie można wyobrazić mechaniczny dźwięk.
To był sposób na złamanie konstrukcji – wstrząs coś łamie. Mimo słuchawek chroniących mój słuch, przebywanie ponad godzinę w śród tak głośnych dźwięków
powoduje zmiany.


       


                                                             fot. CSW Toruń
                                                               fot. 007fff


  9. WALK Z KONSTRUKCJĄ odbywała się w Toruniu także w sferze samego obraz – nastąpiło kolejne rozliczenie z malarstwem. Za pomocą plątaniny rurek, baniaków i kranów oraz pojemnika z pleksi, unicestwiłam delikatny, błękitny obraz przedstawiający popiersie śpiącego mężczyzny (o tytule „se snu” 2011 rok) został on zalany czerwoną jak krew mazią. Piękna była i jest (obraz nadal się napełnia i prawdopodobnie zaleje całą galerię – załamie jej funkcjonalną konstrukcję) ta czerwień, żywa i świeża a za razem okrutna.


       
                                                            fot. Izabela Chamczyk
                                     fot. CSW Toruń

  Czerwień ta była także tłem dla mojego pierwszego w życiu muralu - mapy działań WOJENNYCH.


           

        


                                                            fot. CSW Toruń



Co zalewam mój mózg i czy to jest właśnie dekonstruujące stare zatwardziałe systemy, czy raczej na odwrót konstruujące coś całkiem nowego i bardzo dobrego – wybór należy do każdego.
Ja czuję, że niebawem nastąpi lepsze bo coś się przelało.
Czerwień jest mocą – moc jest ze mną!
A także z Wami – nielicznie czytającymi ten blog.


ps. zapomniałam napomknąć o małym incydencie w CSW w Toruniu: otóż przez to, iż budżet wystawy został przekroczony 2 dni przed wernisażem wszyscy artyści zostali postawieni przed faktem, iż obcięto nam honoraria. Jednak nie poddaliśmy się i zawalczyliśmy o swoje. Moja WOJNA stała się WOJNĄ wszystkich. Ale o tym w następnym wpisie.







Brak komentarzy: