niedziela, 7 kwietnia 2013

...
...
Bunt.
Przeciwko sytuacji, w której się obecnie jest. Przeciwko zastanemu schematowi, w który zostaliśmy wepchnięci. Bunt przeciwko blokadom zewnętrznym i tak ciężko dostrzegalnym wewnętrznym, przeciwko niemożliwościom i ograniczeniom. Bunt motywujący do wyjścia na zewnątrz, do otwierania umysłu. Bunt, bez którego nie ma postępu. Działania pod prąd – niekonwencjonalne, alogiczne, może z góry skazane na niepowodzenie, nie dające wymiernie pozytywnych efektów, dający jedynie potencjał szerszym horyzontom i satysfakcję.
Jednak najsilniejsza jest wola przetrwania mimo wszytko. Niezgoda na trwanie w martwym punkcie. By nie poddać się, mimo nieprzekładalności działań na wymierny aspekt. By nie ulegać rozkładowi, stagnacji i bezsensowi. Czy organizowanie wystaw mija się z sensem? Po co robić sztukę, która jest nikomu nie potrzebna, przynajmniej w naszym kraju. Jak się nie poddawać, mimo że jedyny odzew to cisza i pustka. Odczuwanie, sztuka bazująca na emocjonalności nie jest w cenie. Obecnie liczy się kalkulacja, wyrachowanie i efekt wymierny. Większość artystów nie przynosi zysków – więc są przez państwo ignorowani. Czy jeszcze ktoś pokłada nadzieję w kulturze? Gdzie ludzie szukają duchowości jeśli wiara podupada? Frustracja narasta. Jedynym wyjściem jest uporczywe trwanie – BUNT. Bez uderzania głową o ścianę – jedynie uporczywe trwanie i robienie swojego. To co najważniejsze (i nie wiem dlaczego) zaklęte jest w barwie - rozlewającym się na płótnie kolorze. Walka o sens jest absolutnie abstrakcyjna – tak samo, jak moim zdaniem cały sens sztuki. Dlatego spodziewanie się wymiernych efektów mija się z celem – nie takie powinno być założenie? Ale w takim razie jakie? Wiem jedno: że nie poddawanie się, jest godne podziwu – dlatego nie poddaję się – w końcu jest WOJNA. Ciężka i wyczerpująca – WOJNA z ciszą i brakiem odzewu. Taka rola artysty – nie może zmienić świata, może zmienić myślenie (świata?) wierząc. Konfrontacja z marzeniami staje się okrutnym doświadczeniem. Stajemy twarzą w twarz z tym co roiliśmy sobie jeszcze parę lat temu, z naszymi ideałami i okazuje się, że w zderzeniu z rzeczywistością ulegają one dziwnej przemianie. Najważniejszym staje się przetrwanie (czysto fizyczne) a nie trwanie (duchowe). Będąc głodnym ciężko rozwijać myśl. Ciężko wierzyć w sens sztuki. Jak pogodzić ideały z realnością? Jak nie poprzestać w poszukiwaniach? Jak przetrwać? Jak trwać?
.
Podejmuję kolejną walkę.
4. WALKA O SENS.
27 kwietnia, godzina 17.00
Galeria Sztuki Nowych Mediów, Gorzów Wielkopolski
...
...